°C
Naukowcy biją na alarm, mówiąc o tym, że brak owadów zapylających rośliny może w dalszej perspektywie poskutkować klęską nieurodzaju i głodu. Do troski o pszczoły nawołuje rolników także m.in. organizacja zrzeszająca Koła Pszczelarzy z powiatów konińskiego, kolskiego, tureckiego, słupeckiego, wrzesińskiego i gnieźnieńskiego. Czy ktoś jednak weźmie sobie do serca konkretne wytyczne.
W przypadku śmierci pszczół, brak miodu jest jedynie drobnostką i błahym problemem. Prawdziwym kłopotem jest fakt, iż te właśnie owady doprowadzają do zapylenia i rozwoju większości roślin. Właśnie dla tego w sprawie ratowania tych stworzeń interweniuje chociażby Regionalny Związek Pszczelarzy z siedzibą w Koninie. Organ ten w swych komunikatach – zamieszczonych np. na stronach gmin – kieruje do rolników szereg próśb.
Jak się okazuje, głównym problemem są opryski, które mogą zaszkodzić populacji owadów. Ryzyko to można zniwelować, np. dokonując prac polowych z użyciem środków chemicznych w określony sposób. Jak można dowiedzieć się z informacji RZP w Koninie, rolnikom zaleca się nie opryskiwać plantacji kwitnących, jak również plantacji z kwitnącymi chwastami. Wskazane jest dokonywanie tych zabiegów po godzinach lotu pszczół, to jest po godz. 20:00. Pożytecznym działaniem jest także zakup i stosowanie środków o krótkim okresie prewencji.
Czy rolnicy w jakiś sposób zastosują się do sugestii Regionalnego Związku Pszczelarzy? Ciężko to stwierdzić - wszakże apele w sprawie zaprzestania wypalania traw ponawiane są latami, a i tak wielu rolników trwa przy swoich nawykach.
AW
